czwartek, 16 października 2014

Prawdziwych Świąt już nie ma...

Przy świątecznym stole coraz częściej odreagowujemy nasze stresy. Coraz trudniej o ciepłą i rodzinną atmosferę.
Zdaniem Anety Styńskiej, psycholog, choć Boże Narodzenie to święto bardzo rodzinne, coraz mnie czasu poświęcamy sprawom naszej duszy. W listopadzie i w grudniu myślimy bardzo racjonalnie, głównie o pieniądzach. Przeliczamy na co starczy nam funduszy, a na co nie i jakie prezenty kupić najbliższym. Praca nad samym sobą i nad własną duszą schodzi na dalszy plan.
Jak zauważa Styńska, często po tygodniu nerwów, stresów, stania w kolejkach i pogoni za prezentami, ludzie podczas Wigilii siadają do stołu i złoszczą się na siebie.
– Prawdziwa atmosfera świąteczna znika w pogoni za prezentami, za najładniejszą choiną i najlepszymi śledziami – mówi.
Radzi, aby czasami poddać się przeczuciom i pójść za głosem serca. Zwłaszcza przy kupowaniu prezentów dla innych. Warto wtedy wczuć się w tę drugą osobę i pomyśleć co sprawi jej przyjemność.
- Ważne, żeby nikogo nie uszczęśliwiać tym co nam się podoba. Robiąc komuś prezent trzeba mieć na uwadze jego dobro – mówi.