środa, 29 października 2014

Bunt dziewczynek

Naturalną rolą matki jest bycie kwoką, która ochrania skrzydłami swoje pociechy, martwi się. Ale musi ona pozwolić córce na możliwość bycia sobą.

Wydaje się, że wychowanie chłopców-łobuziaków przysparza rodzicom więcej trosk i kłopotów nić poukładanych dziewczynek. Tymczasem córki także potrafią pokazać rogi.

– Mama często przekłada na córkę własne oczekiwania, niezrealizowane pragnienia. Jeśli dziecko dorastając nie dostanie szansy na bycie sobą, zaczyna się walka - mówi psycholog Aneta Styńska.
Gość "Instrukcji obsługi człowieka" dodaje, że samo "włożenie" dziecka w jakieś ramy, w okresie buntu kończy się ich burzeniem. Dużo lepiej, jeśli ten czas zostanie poprzedzony uczeniem dzieci wartości, które pomogą im przejść okres nabierania tożsamości.

– Codzienne udowadnianie dzieciom, że jesteśmy po ich stronie i cokolwiek zrobią, to będziemy starali się je wspierać i pomagać, powoduje, że dziecko nawet nie ma powodu robić coś głupiego - wyjaśnia ekspert.

Jeżeli matka pozwoli córce żyć własnym życiem oraz zaakceptuje jej poglądy, wybory i sposób zachowania, na dalszym etapie relacji będą w stanie stworzyć więź przyjaźni.